Choć obecne relacje między Stanami Zjednoczonymi a Rosją są dosyć napięte, to warto przypomnieć wydarzenia z maja 2015 r., które mogły być odczytane jako odprężenie w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Mowa tutaj o dwóch wizytach jakie złożyła asystentka sekretarza stanu USA Victoria Nuland w dniach 14-18 maja 2015 r.
Victoria Nuland stoi na czele Biura Spraw Europejskich i Euroazjatyckich (Bureau of European and Eurasian Affairs), wchodzącego w skład Departamentu Stanu. Biuro obejmuje wszystkie kraje europejskie oraz Turcję i państwa Kaukazu Południowego (Armenię, Azerbejdżan i Gruzję). Amerykanka kieruje tą jednostką od 18 września 2013 roku.
Wizyta na Ukrainie
W dwa dni po wizycie J. Kerry’ego w Rosji, na stronie Departamentu Stanu opublikowano informację o tym, że V. Nuland złoży w dniach 14-16 maja 2015 r. wizytę na Ukrainie. Wiadomość ta została podana w dzień rozpoczęcia owej wizyty. Wcześniej nie pojawiły się żadne komunikaty o planowanej wizycie zarówno na stronie Departamentu Stanu, jak i w codziennych briefingach prasowych rzecznika prasowego tego ministerstwa.
Wśród rozmówców V. Nuland znaleźli się m.in. prezydent Petro Poroszenko, premier Arsenij Jaceniuk, minister spraw zagranicznych Pawło Klimikin, minister finansów Natalie Jaresko, szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko, minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow, przedstawiciele parlamentu, burmistrz Kijowa Witalij Kłyczko oraz przedstawicielka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Heidi Tagliavini. Asystentka spotkała się również z nowymi funkcjonariuszami policji ukraińskiej, których szkolą amerykańscy policjanci (z kalifornijskiej drogówki).
Według słów samej Nuland wizyta miała służyć udowodnieniu tego, że Stany Zjednoczone dążą do pełnego wdrożenia postanowień mińskich. Zdaniem przedstawicielki USA istnieje kilka warunków osiągnięcia tego celu. Po pierwsze, należy wprowadzić zawieszenie broni w strategicznych punktach takich jak Szyrokino. Ponadto, miejsca te muszą znajdować się pod stałą obserwacją OBWE. Po drugie, ma nastąpić skorzystanie z grupy roboczej, wchodzącej w skład grupy normandzkiej, celem dostarczenia pomocy humanitarnej dla ludności Donbasu. Po trzecie, należy umożliwić OBWE kontrolowanie ukraińskiej granicy z Rosją i sprawdzanie ładunków wwożonych na terytorium tego państwa. Po czwarte, OBWE ma wykonać analizę dotyczącą wymagań niezbędnych do przeprowadzenia demokratycznych wyborów w Donbasie. Nuland stwierdziła również, że reformy na Ukrainie (związane z konstytucja i decentralizacją) idą w dobrym kierunku.
Opisane powyżej stanowisko Nuland zostało wygłoszone podczas jedynego jej briefingu w trakcie całej dwudniowej wizyty na Ukrainie.
15 maja 2015 roku Biuro Prasowe Prezydenta Petra Poroszenki podało, iż prezydent poinformował sekretarz Nuland o sytuacji w Donbasie i o wysiłkach Ukrainy służących deeskalacji. Strony dyskutowały o pokojowym rozwiązaniu konfliktu oraz o dalszych reformach na Ukrainie. Na koniec Biuro przytoczyło wypowiedź Nuland, która miała stwierdzić, że głównym celem jej wizyty była wymiana opinii, uprzedzenie o planowej wizycie w Moskwie oraz potwierdzenie tego, że USA dążą do pełnego wypełnienia postanowień mińskich.
Informacji o konkretnych ustaleniach ze stroną ukraińską próżno szukać w oświadczeniu Nuland. Wizytę można potraktować jako wyraz poparcia dla strony ukraińskiej i pośredniego wyrażenia warunków jakie USA stawiają Rosji. Stany Zjednoczone nie uczestniczyły w dyskusjach w formacie normandzkim. Dyplomaci amerykańscy nie składali podpisów pod porozumieniami mińskimi. Mimo to, obecność i słowa Nuland mogą być dowodem na to, że Amerykanie nadal odgrywają ważną rolę w stabilizowaniu sytuacji na Ukrainie.
Wizyta w Rosji
W dniach 17-18 maja 2015 r. Victoria Nuland przebywała w Moskwie. Informacja o jej wizycie w Rosji została podana na stronie internetowej Departamentu Stanu USA na dzień przed jej przyjazdem do Moskwy. Celami jej wizyty miały być dyskusje nad wspólnymi zagadnieniami oraz następnymi krokami we wdrażaniu postanowień mińskich. Ponadto Nuland miała spotkać się z reprezentantami organizacji społecznych.
W trakcie swojej wizyty przedstawicielka USA rozmawiała z dwójką rosyjskich wiceministrów spraw zagranicznych: Siergiejem Riabkowem (odpowiedzialnym za stosunki z USA) oraz Grigorijem Karasinem (odpowiedzialnym za sprawy ukraińskie). Ponadto, Nuland spotkała się z Ludmiłą Aleksiejewą, rosyjską dysydentką i obrończynią praw człowieka.
Według Nuland rozmowy z rosyjskimi dyplomatami dotyczyły postanowień mińskich i tego jak strona amerykańska może pomóc Ukrainie, Rosji i OBWE w implementacji tychże. Na konferencji prasowej w Moskwie, Amerykanka powtórzyła swoje niektóre słowa z konferencji kijowskiej. Mówiła m.in. o potrzebie całkowitego zawieszenia ognia w zapalnych miejscach Donbasu, potrzebie udziału OBWE w kontrolowaniu tranzytu na ukraińskiej granicy, pozwoleniu na dowóz pomocy humanitarnej do Donbasu od strony ukraińskiej. Podczas konferencji prasowej Nuland zaprzeczyła temu jakoby kierownictwo ukraińskie zmierzało do wznowienia walk na wschodzie kraju (“There is no indication from our own information, or from my consultations in Kyiv, that anybody on the Ukrainian side (…) has any intention of launching new hostilities”).
Tak jak w przypadku wcześniejszej wizyty w Kijowie, odbyła się tylko jedna konferencja prasowa podczas jej pobytu w Moskwie, na której nie padło ani jedno słowo nt. spotkania Nuland z Aleksiejewą.
W przypadku wizyt Nuland w obu stolicach można zauważyć pewną prawidłowość. Przed jej wyjazdem pojawiała się na stronie Departamentu Stanu krótka notatka informująca. Pod koniec każdej z wizyt organizowano krótką konferencję prasową.
Na oficjalnej stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej nie ukazała się żadna notka z komentarzem rozmówców Victorii Nuland podczas jej wizyty w Moskwie. Jednak 18 maja Informacyjna Agencja Rosji TASS umieściła wpisy w Internecie zawierające wypowiedzi Siergieja Riabkowa i Grigorija Karasina po ich spotkaniu z Nuland.
Pierwszy miał powiedzieć, że nie było mowy o jakichkolwiek targach, wymianach czy kompromisach i że należy skupić się na tych punktach, w których kooperacja może przynieść korzyści zadowalające obie strony. Dyplomata skarżył się, że poprzez brak bezpośredniej komunikacji narosło wiele problemów, ale współpraca z Amerykanami będzie postępować. Kwestią czasu pozostaje wyznaczenie dalszego formatu i szczebla kooperacji. Riabkow zaznaczył, iż pomiędzy Rosją a USA istnieje wiele problematycznych “węzłów” (“knots”), poczynając od spraw politycznych, a kończąc na humanitarnych (Rosjanin sugerował, że rosyjscy obywatele, objęci ekstradycją i znajdujący się w amerykańskich więzieniach, mogą być źle traktowani).
Z kolei Grigorij Karasin miał 18 maja 2015 r. powiedzieć agencji TASS, iż jest jeszcze za wcześnie na rozmowy o konkretnych decyzjach ws. rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Dyplomata dodał, iż ma on od prezydenta Władimira Putina rozkazy (sic!), aby ustanowić dwustronne kontakty z Amerykanami by omówić sprawy ukraińskie. Mówił także, że rosyjska dyplomacja stara się znaleźć takie formy współpracy z USA, aby po pierwsze, zapobiec wznowieniu walk w Donbasie i po drugie, aby Kijów zainicjował rozmowy bezpośrednio z republiką doniecką oraz ługańską.
Wg Karasina rozmowy te nie zostały podjęte ponieważ rząd kijowski stale odrzuca propozycje składane przez separatystów. Ministra nie uspokoiły słowa Nuland, ponieważ stwierdził on, że istnieją ukraińskie przygotowania do dalszych operacji militarnych na wschodzie Ukrainy. Potwierdził, że rozmawiał z Amerykanką o zadaniach leżących przed grupą normandzką i jej podgrupami zajmującymi się sprawami politycznymi, ekonomicznymi i humanitarnymi. Na zakończenie uznał, że wsparcie USA we wdrażaniu postanowień mińskich będzie bardziej efektywne, gdy pozostanie ono w obecnym formacie tzn. bez ewentualnego włączania USA w grupę normandzką.
18 maja 2015 roku w Moskwie odbyła się konferencja prasowa na której minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow otrzymał pytanie dotyczące wizyty Victorii Nuland w Rosji. Odpowiadając stwierdził, że przybycie Amerykanki było następstwem rozmów przeprowadzonych 12 maja w Soczi pomiędzy nim i prezydentem Władimirem Putinem a sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym. Powiedział również, iż jego koledzy (tj. Siergiej Riabkow i Grigorij Karasin) będą rozmawiać z nią o potrzebie wywarcia nacisku na Ukrainę przez Waszyngton. Amerykanie mieliby wpłynąć na rząd w Kijowie, aby ten, po pierwsze, nie dążył do rozwiązań siłowych i, po drugie, aby rozpoczął polityczny dialog bezpośrednio z republikami – doniecką i ługańską.
Powodem przyjazdu Nuland do Moskwy mogło być konkretyzowanie tego co zostało uzgodnione między Johnem Kerrym a Władimirem Putinem i Siergiejem Ławrowem w Soczi parę dni wcześniej. Krótkie konferencje i ogólnikowe odpowiedzi mogły być spowodowane tym, iż jeszcze za wcześnie na podawanie do publicznej wiadomości istotnych ustaleń z rozmów na linii Waszyngton-Moskwa.
Reakcja mediów i think tanków
17 maja 2015 r. “New York Times” podkreślił, przytaczając słowa Nuland, że sytuacja na Ukrainie polepsza się, a więc jest to najlepszy czas na zintensyfikowanie wysiłków aby osiągnąć jeszcze więcej w nadchodzących tygodniach. Autor tekstu, Neil MacFarquhar, stwierdził że angażowanie się USA w łagodzenie konfliktu w Donbasie, może niekoniecznie zostać dobrze przyjęte we Francji i Niemczech, pomimo zapewnień Nuland o koordynowaniu zabiegów dyplomatycznych z ww. sojusznikami.
Oprócz Amerykanki gazeta cytowała słowa Siergieja Karaganowa, doradcy prezydenta Władimira Putina. Miał ona napisać na łamach “Rossijskiej Gaziety”, że nie można wykluczyć tego iż, wizyta m.in. Johna Kerry’ego w Soczi wskazuje na bardziej realistyczną politykę prowadzoną przez USA. Stwierdził, że jeszcze rok temu była to polityka zmierzająca ku konfrontacji z Moskwą, teraz jednak tendencja ulega zmianie.
“New York Times” nie przytoczył wypowiedzi żadnych anonimowych źródeł. Może to wskazywać na to, że rząd USA nie chciał by nic, czego Nuland publicznie nie powiedziała o wizycie, przeciekło do prasy.
18 maja 2015 r. “Washington Post” informował, że stosunki USA-Rosja są w najgorszym położeniu od czasów zakończenia zimnej wojny. Gazeta sugerowała, że faktycznym powodem przyjazdu Nuland do Rosji było wybadanie strony rosyjskiej – jak wygląda wizja Rosjan ws. implementacji porozumień mińskich i gdzie znajduje się pole do negocjacji. Autor tekstu, Karoun Demirjian, stwierdził, że wizyta Nuland nie zakończyła się jakimś politycznym przełomem. Cytowano Amerykankę podczas jej konferencji prasowej, gdy ta mówiła, że Kijów nie przygotowuje żadnych planów ofensywnych i że wszystkie potyczki toczone są po zachodniej stronie linii ustalonej w porozumieniach mińskich (co sugeruje, że wina za wszczęcie ewentualnych walk leży po stronie separatystów).
Oprócz słów Nuland, Demirjian przytoczył wypowiedzi kilku Rosjan. Wśród nich znalazł się Aleksiej Puszkow, szef komisji spraw zagranicznych Rosyjskiej Dumy, który miał napisać na Twitterze 17 maja, iż wizyta Kerry’ego w Rosji a potem Nuland, to oznaka tego, że administracja Baracka Obamy obawia się zostać poza stołem negocjacyjnym ws. Ukrainy (“The Obama administration is afraid to remain outside the settlement in Ukraine, so Nuland arrived the moment Kerry left”).
Autor artykułu w “Washington Post” powoływał się na rosyjską agencję Interfax, która przytoczyła słowa Siergieja Riabkowa zaraz po jego rozmowie z Nuland. Rosjanin miał powiedzieć, że stosunki USA-Rosja załamały się i że według niego wina za ten stan rzeczy leży po stronie Stanów Zjednoczonych. Podobnie jak przy artykule “New York Times”, “Washington Post” nie podał żadnych informacji od anonimowych źródeł.
O wizycie Nuland w Moskwie i Kijowie napisał także “Wall Street Journal”. Dziennik tłumaczył, że USA do tej pory odgrywały drugoplanową rolę we wdrażaniu porozumienia mińskiego. Teraz, gdy na Ukrainie sporadycznie łamane jest zawieszenie broni i gdy Unia Europejska zastanawia się nad zniesieniem sankcji nałożonych na Rosję, Stany Zjednoczone postanowiły zmienić swoją politykę. Autor tekstu, Alan Cullison, podkreślił słowa Nuland, która na konferencji prasowej dementowała doniesienia o rzekomo planowanej przez Kijów militarnej akcji ofensywnej.
Dziennikarz również wspomniał słowa Amerykanki wg których to donbascy separatyści są winni łamaniu postanowień porozumień mińskich, ponieważ walki były toczone na terenach kontrolowanych przez rząd w Kijowie. Na koniec autor opisał sytuację ekonomiczną Rosji i Ukrainy. Według niego gospodarka Moskwy zmaleje zaledwie o mniej niż 2,8%, porównując z rokiem poprzednim. Pozycja Ukrainy jest znacznie gorsza, tamtejsza produkcja przemysłowa spadła w kwietniu 2015 roku o 22% w porównaniu z rokiem poprzednim.
18 maja 2015 r. brytyjski “Financial Times” w ciekawy sposób opisał wyjazd Nuland. Według gazety wizyty w Kijowie i Moskwie były próbami “posprzątania” po sekretarzu Johnie Kerry’m. Jego pobyt w Soczi miał zostać odebrany jako zbytnie spoufalanie się z Moskwą (“the impression that Washington might be getting too friendly with Moscow”). Dziennik również przywołał słowa Siergieja Riabkowa, który w poniedziałek 18 maja 2015r. mówił z aprobatą o wzmożonym, dyplomatycznym dialogu z Waszyngtonem. Wiceminister zaznaczył także, iż nie widzi pola dla kompromisu ws. Ukrainy czy Syrii, ponieważ Federacja Rosyjska jasno wyraziła swoje stanowisko w tych sprawach.
Swoje poparcia dla dialogu rosyjsko-amerykańskiego wyraziła 20 maja 2015r. Fiona Hill – przedstawicielka amerykańskiego think-tanku, Instytutu Brookingsa (Broookings Institution). W artykule na łamach “Financial Times”, stwierdziła, że w stosunkach na linii Waszyngton-Moskwa zabrakło bezpośrednich rozmów między decydentami. Według niej tylko rozmowy twarzą w twarz mogą przerzedzić “mgłę wojny” pomiędzy dwoma państwami.
18 maja 2015r. agencja Reuters opisując wizytę Victorii Nuland przypomniała, że Amerykanka była krytykowana w rosyjskich państwowych mediach za jej poparcie dla Euromajdanu w 2014 roku. Agencja przytoczyła wypowiedź Dmitrija Pieskowa, rzecznika prezydenta Władimira Putina. Rosjanin przyjął z entuzjazmem przyjazd Nuland, ponieważ według niego była to oznaka tego, że Waszyngton przejawia chęć rozmowy z Moskwą po dłuższym ochłodzeniu stosunków. Pieskow miał również dodać, iż już w czasie rozmów w Soczi wspominano, że bliższy dialog (“closer dialogue”) będzie potrzebny.
Warto zaznaczyć, że żadne z wyżej wymienionych mediów nie wspomniało o spotkaniu Nuland z Ludmiłą Aleksiejewą. Informację na ten temat podało jedynie 17 maja 2015 r. finansowane przez Kongres USA Radio Wolna Europa.
Swoją opinię nt. przyjazdu Johna Kerry’ego i Victorii Nuland zamieściła 19 maja 2015r. również Ludmiła Aleksandrowa na stronie agencji TASS. Napisała ona, że wizyta Johna Kerry’ego różniła się zasadniczo od charakteru wizyty Nuland. Wspomniała ona wypowiedź doradcy prezydenta Władimira Putina, Jurija Uszakowa, który po przyjeździe amerykańskiego sekretarza stanu do Rosji stwierdził, że wreszcie dostrzegł pierwsze oznaki tego, iż strony wracają do normalnych relacji. Natomiast po przyjeździe Nuland, dwóch rosyjskich dyplomatów z którymi rozmawiała dało do zrozumienia, że rozmowy były trudne, inne niż się spodziewano, nie przyniosły zbliżenia.
Aleksandrowa przytacza również opinię Siergieja Michaiłowa z Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (Российский институт стратегичеcких исследований, РИСИ). Wg badacza zabiegi dyplomatyczne USA w ostatnim czasie to nic innego, jak tylko gra w “dobrego i złego glinę”. Tłumaczy, iż wizyty to następstwa nieudanej próby wpłynięcia na Moskwę poprzez nałożenie sankcji gospodarczych. Michaiłow uważa również, że prezydent Barack Obama znajduje się pod presją Republikanów, uważających politykę zagraniczną jego administracji za zbyt łagodną, a wręcz tchórzliwą.
Można stwierdzić, że media amerykańskie komentowały wizyty w podobny sposób. Przytaczano słowa Nuland z konferencji prasowej i wypowiedzi osób z którymi rozmawiała. Podkreślano, że USA wspierają Ukrainę oraz to, że relacje z Rosją są niewątpliwie ochłodzone. We wszystkich ww. amerykańskich ośrodkach opiniotwórczych zaznaczano, że Stany Zjednoczone dążą do pełnego wdrożenia postanowień mińskich.
Podsumowanie
Należy stwierdzić, że mało wiadomo o faktycznych ustaleniach z obydwu wizyt Nuland. Amerykanka niewiele mówiła na ten temat na konferencjach prasowych. Pozwoliła na zadanie jednego pytania w Moskwie, odpowiedziała na dwa w Kijowie. Brak przecieków w amerykańskich mediach można wytłumaczyć tym, że albo nie ustalono nic, albo treść rozmów nie nadawała się do tak wczesnego upublicznienia. Stosunki między USA a Rosją pozostają, póki co, napięte.