Departament Stanu: Rosja łamie tzw. porozumienie Mińsk 2

Rozpoczęciu przez USA szkoleń ukraińskich żołnierzy towarzyszy wzrost liczby wzajemnych oskarżeń między Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Tę drugą stron reprezentują głównie przedstawiciele Departamentu Stanu.

Jeszcze w dniu przylotu amerykańskich żołnierzy na Ukrainę (piątek, 17.04.2015) Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wydało oświadczenie, w którym oskarżyło USA o to, że szkolenia są wstępem do dostaw broni na Ukrainę.

Strona rosyjska zarzuciła, że prowadzone przez USA szkolenia naruszają porozumienie zawartą w Mińsku w lutym 2015 r. (tzw. porozumienie Mińsk 2). Punkt 10 tego dokumentu stwierdza m.in., że z terytorium Ukrainy zostaną wycofane wszystkie “zagraniczne siły zbrojne, uzbrojenie wojskowe oraz najemnicy” (“The withdrawal of all foreign armed forces, military equipment, as well as mercenaries from the territory of Ukraine under the supervision of the OSCE”.)

Zastrzec należy, że stroną tego porozumienia były Ukraina, Rosja, Niemcy i Francja, nie zaś Stany Zjednoczone Ameryki. Choć podpis Ukrainy można też interpretować tak, że ona także nie powinna popierać obecności zagranicznych sił na swoim terytorium.

W odpowiedzi na te zarzuty rzeczniczka Departamentu Stanu, Marie Harf stwierdziła we wtorek 21 kwietnia 2015 r., że amerykańskie szkolenia na Ukrainie: (1) nie są pogwałceniem lutowego porozumienia z Mińska (“It is not a violation of the Minsk agreement”), (2) jest to kontynuacja form współpracy wojskowej USA i Ukrainy rozwijanych od 20 lat, (3) szkolenie odbywa się na zaproszenie strony ukraińskiej, (4) proces szkolenie jest w pełni przejrzysty, a (5) Rosja nie protestowała kiedy takie szkolenia miały miejsce w czasie rządów poprzedniego, prorosyjskiego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza.

Zarzuty USA wobec Rosji

Dzień później, 22 kwietnia ta sama Marie Harf w publicznym oświadczeniu stwierdziła, że strona rosyjska, we współpracy z tzw. separatystami, na wiele sposobów narusza wspomniane mińskie porozumienie.

Przy czym w równolegle opublikowanym artykule na łamach, sprzyjającego Partii Demokratycznej, dziennika “The New York Times” (dalej “NYT”) wprost stwierdzono, że oświadczenie to jest odpowiedzią na wcześniejsze rosyjskie zarzuty wobec amerykańskiej obecności na Ukrainie i opiera się na ujawnionych przez USA danych wywiadowczych (“declassified intelligence describing a range of Russian military activities in and near Ukraine”). W artykule tym kilkakrotnie zacytowano bliżej nieokreślonych urzędników z państw zachodnich (“Western officials”). Można jedynie domyślać się, że byli to przedstawiciele Departamentu Stanu lub amerykańskich służb wywiadowczych.

Poniżej omówienie sześciu zarzutów M. Harf wraz z ich ewentualnym komentarzem na łamach “NYT”.

Po pierwsze, ma miejsce utrzymywanie przez Rosjan i tzw. separatystów znaczącej ilości artylarii oraz wyrzutni pocisków rakietowych w regionach objętych zakazem obecności tego typu uzbrojenia w ramach porozuminia Mińsk 2.

Po drugie, Rosja wciąż nie tylko utrzymuje, ale wręcz rozbudowuje obecność systemu obrony przeciwlotnicznej we wschodniej Ukrainie i przesuwa je bliżej linii frontu między wojskami ukraińskimi a tzw. separatystów. (Choć rzeczniczka o tym nie wspomniała, to taka sytuacja gwarantuje, że strona ukraińska nie będzie mogła przeprowadzić operacji z powietrza przeciwko tzw. separatystom, jak to miało miejsce na początku konfliktu w 2014 r.). Obecnie Rosja ma utrzymywać najwięcej systemów obrony przeciwlotnicznej we wschodniej Ukrainy (“the highest amount of Russian air defense equipment in eastern Ukraine”) od czasu sierpnia 2014 r. Wtedy to doszło do rosyjskiej kontrofensywy na wschodniej Ukrainy, która zakończyła się pierwszym, wrześniowym zawieszeniem broni podpisanym w Mińsku.

Po trzecie, Rosja utrzymuja we wschodniej Ukrainie znaczącą ilość wyposażenia służącego do komunikacji i dowodzenia (command and control) siłami zbrojnymi.

Po czwarte, Rosja wciąż kontynuje szkolenie tzw. separatystów na wschodniej Ukrainie. Przy czym mają one charakter wysoce złożony i nie pozostawiają wątpliwości, co do realizowania ich przez stronę rosyjską (“The increasingly complex nature of this training leaves no doubt that Russia is involved in the training”). Dobitnie ma o tym świadczyć obecność w ich trakcie rosyjskich bezpilotowych statków powietrznych.

Według informacji zdobytych przez “NYT” może to wskazywać, że Rosjanie dążą do tego, aby w wypadku wznowienia działań wojennych ograniczyć bezpośrednie zaangażowanie własnych sił zbrojnych i uniknąć w ten sposób kolejnych sankcji.

Po piąte, Rosja wciąż nie tylko utrzymuje, ale także przystąpiła do rozbudowy sił zbrojnych stacjonujących na swoim terytorium przy granicy z Ukrainą. Ich liczebność, po okresie utrzymywania przez długi okres na stałym poziomie, wzrosła i powróciła do stanu z października 2014 r., czyli z okres tuż po sierpniowej kontrofesnwynie. M. Harf zwróciła uwagę, że stacjonują one nie tylko przy granicy rosyjsko-ukraińskiej kontrolowanej przez separatystów, ale także w okolicach rosyjskiego Biegłogradu, czyli naprzeciwko kontrolowanego przez kijowskie władze Charkowa.

Podczas codziennego briefingu prasowego z 23 kwietnia 2015 r. M. Harf stwierdziła, że trudno jej podać precyzyjne dane na temat liczby rosyjskich żołnierzy obecnych we wschodniej Ukrainie i na terytorium Rosji przy granicy z Ukrainą, bo rosyjskie jednostki stosują technikę kamuflażu. Nieco łatwiejsze do wykrycia jest rosyjskie uzbrojenie.

Zródła “NYT” twierdzą, że chodzi o przesunięcie ku granicy (“Russia had moved (…) close to the border”) 12 taktycznych grup na poziomie batalionu (battalion tactical groups), co przy średniej ich liczebności na poziomie 1 tys. żołnierzy daje ok. 12 tys. żołnierzy. Z tekstu “NYT” nie wynika jednak czy to jedyne rosyjskie wojska stacjonujące przy granicy czy też te które dodatkowo przesunięto w stosunku do już tam obecnych.

Po szóste, Rosja wciąż dostarcza, bliżej niesprecyzowane, ciężkie uzbrojenie (heavy weapons) tzw. separatystom ze wschodniej Ukrainy.

We wspomnianym artykule “NYT” podkreślono, że amerykańscy analitycy (z wywiadu? prywatnych think tanków?) nie są zgodni, co oznaczają te działania. Mogą być jedynie forma nacisków na Ukrainę, aby ta zwiększyła zakres autonomii dla wschodnich regionów zajętych przez tzw. separatystów i do momentu decyzji UE ws. przedłużenia sankcji siły te nie zostaną użyte. Z drugiej strony, może to być oznaka przygotowań do wspólnej rosyjsko-separatystycznej ofensywy.

Rozmowy Kerry-Ławrow

Kolejnego ranka, w czwartek 23 kwietnia 2015 r. miała miejsce rozmowa sekretarza stanu Johna Kerry’ego z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. Poinformował o tym agencję Reuters anonimowy wysokiego szczebla przedstawiciel Departamentu Stanu (senior State Department official).

Wg informacji dostrczonych dla Reutersa w trakcie rozmowy J. Kerry: (1) wezwał stronę rosyjską do usunięcia wszystkich rosyjskich sił zbrojnych ze wschodniej Ukrainy, (2) wezwał Rosję do wywarcia nacisków na tzw. separatystów, aby przestrzegali porozumienia Mińsk 2 i zakończyli działania zbrojne oraz (3) zapewnił, że szkolenia prowadzone przez USA na Ukrainie są przejrzyste, obronne i realizowane na zaproszenie Ukrainy. Dwa dni później J. Kerry w trakcie konferencji prasowej stwierdził, że w trakcie rozmowy dodatkowo podniósł problemy (4) rosyjskich konwojów na Ukrainę oraz (5) blokowania dostępu dla inspektorów OBWE do terenów kontrolowanych przez tzw. separatystów. Nie ukrywał, że także prowdził rozmowy na temat bieżących problemów dwustronnych USA i Rorsji oraz w odniesieniu do kwestii wielostronnych (np. Arktyki).

Z kolei w oświadczeniu MSZ Rosji wskazano, że (1) rozmowa miała miejsce na prośbę strony amerykańskiej, (2) omówiono tam szereg kwestii dwustronnych (m.in. kalendarz przyszłych spotkań) oraz wielostronnych (Iran i Syria). Strona rosyjska podkreśliła, że wciąż uznaje obecność amerykańskich wojskowych na zachodniej Ukrainie oraz prywatnej firmy z USA na wschodniej Ukrainie (“personnel of the US Academi military training firm reportedly turned up among the Ukrainian troops in Donbass”) za formę łamania przez Ukrainę porozumienia Mińska 2.

Departament Stanu zaprzecza obecności USA na zachodniej Ukrainie

Podczas wspomnianego już codziennego briefiengu prasowego z 23 kwietnia 2015 r. poproszono M. Harf, aby odniosła się do wypowiedzi generała Igor Konaszenkowa, rzecznik ministerstwa obrony Rosji z tego samego dnia. Odrzucił on amerykańskie zarzuty z poprzedniego dnia i oskarżył USA o wysyłanie doradców wojskowych także na zachodnią Ukrainę (“w strefie walk w rejonie Mariupola, Siewierodoniecka, Artemiwska i Wołnowachy”). Jednocześnie uznał on obecność żołnierzy USA na Ukrainie za formę pogwałcenia porozumienia Mińsk 2. Dziennikarze dwukrotnie poprosili więc M. Harf, żeby zaprzeczyła obecności amerykańskich doradców wojskowych (military advisors) na wschodniej Ukrainie.

Rzeczniczka prasowego Departamentu Stanu dwukrotnie stwierdziła, że misja szkoleniowa jest przejrzysta i ma miejsce na zachodzie Ukrainy przy granicy z Polską (“They’re [trainers/military advisors] in western Ukraine”). W związku z tym poradziła: “He [rzeczniczk MO Rosji] should familiarize himself with eastern Ukraine”. Same zaś rosyjskie oskarżenia określiła jako “oczywistą niedorzeczność” (“[patently] ridiculous attempt by the Russians to shift focus away from what’s actually happening in eastern Ukraine”).

Jednocześnie M. Hart stwierdziła, że nie wie nic na temat tego, aby USA, w przeciwieństwie do Rosji, były stroną wspomnianego porozumienia. Tymczasem Rosja, inaczej niż Ukraina, nie realizuje tego postanowienia i nie wycofuje swoich sił zbrojnych z Ukrainy.

OBWE uzyska dostęp, zaś UE podtrzyma sankcje

Z kolei w piątek, 24 kwietnia 2015 r. na swoim codziennym briefiengu prasowym M. Harf stwierdziła, że tzw. separatyści zablokowali dzień wcześniej dostęp dla obserwatorów OBWE do kontrolowanych przez siebie terenów w okolicach wschodniego Mariupola. W związku z tym wezwała ona w imieniu USA do tego, aby tazw. separatyści, którzy także podpisali porozumienie Mińsk 2, umożliwi dostęp OBWE. Blokowanie dostepu rodzi podejrzenie, że strona separatystów ma coś do ukrycia.

Także tego samego dnia w trakcie konferencji prasowej J. Kerry nie tylko publicznie omówił – o czym napisano wyżej – swoją środową rozmowę z S. Ławrowem, ale także stwierdził, że skoro Rosja wciąż nie dokonała pełnej implementacji porozumienia Mińska 2, to sankcje UE wobec Rosji nie mogą być zniesione (“at this point in time the desire that Russia has expressed to begin to move Europe away from some of the sanctions I think remains elusive because Minsk itself has not been adequately implemented. So we have to continue to keep the pressure on”).

3 thoughts on “Departament Stanu: Rosja łamie tzw. porozumienie Mińsk 2

Comments are closed.